Powrót do szkoły
Już za 10 dni dzieci z całej szkoły powrócą do swojego "ulubionego" miejsca na świecie, a facetka od przyrki znowu sie uweźmie.
Polski system edukacji jest wadliwy i szkodliwy dla młodych ludzi. Począwszy od chujowych ludzi, których tam spotkasz, a kończąc na złym systemie nauczania i wciąż żywym problemem z "bullyingiem"
Postaram się wypunktować 3 wady, które mi szczególnie rzuciły się w oczy przez całą moją dotychczasową edukację. Oto one:
1."Odpowiadaj zgodnie z kluczem".
To założenie jest głęboko zakorzenione w systemie edukacji i posłuszeństwo wobec tego schematu jest wymagane na każdym kroku naszej ścieżki edukacji - “Wpasuj się w nasz sposób myślenia albo zgiń”.
Dobrym przykładem jest matura, test gimnazjalny czy egzamin, na którym musimy się idealnie wpasować w z góry ustalony klucz, który określa interpretację zadania. Wszelkie próby twórczego rozwiązania problemów kończą się utratą punktów i krytyką ze strony nauczycieli, którym taki schemat został wpojony. Takie podejście niszczy naszą kreatywność, innowacyjność i zdolność twórczego rozwiązywania problemu.
Ja sam już wiele razy słyszałem od dorosłych "te dzisiejsze dzieci to 0 wyobraźni". No tak, ciekawe dlaczego tak jest.
2. Ignorowanie znęcania się nad słabszymi.
Bullying to przemoc, jaka może spotkać każdego z nas w szkole.
Ja osobiście miałem tyle szczęścia, ze na własnej skórze tego nie doświadczyłem, ale w podstawówce miałem okazję zobaczyć, czym jest "bullying".
W mojej szkole podstawowej był 11-12 letni chłopak, który w jakiś sposób był upośledzony (możliwe, że miał spektrum autyzmu) i zachowywał się troche inaczej niz jego rówieśnicy, co przykuło uwagę kilku gimnazjalistów, którzy zaczeli przychodzić na każdej długiej przerwie do naszej szkoły i dokuczali temu chłopakowi - zaczynając od obelg, a kończąc nad przemocą fizyczną.
W takiej sytuacji nauczyciele powinni zareagować, prawda? No - na pewno nie w tej zajebanej Polsce. Przez pół roku ci gimnazjaliści przychodzili gnębić tego chłopaka, który przy silnych gimnazjalistach wyglądał słabo.
Nauczyciele nie reagując dali zielone światło tym gimnazjalistom, którzy interpretowali to jako "hej, nie reagujemy czyli róbcie to co robiliście".
Przykre rzeczy działy się temu chłopakowi dopóki pewnego dnia nie został zepchnięty ze schodów "tarasu" prowadzącego do klas lekcyjnych. Uderzył głową w bruk i natychmiastowo zemdlał. Wtedy nauczyciele się obudzili i natychmiastowo zaregowali i wezwali pogotowie, bo zdali sobię sprawę, że są też w pewnym stopniu winni tego wypadku, bo nie reagowali na wcześniejsze występki gimnazjalistów. Liczyłem, że ktoś za to "beknie", że zostaną wyciągniete konsekwencje wobec nauczycieli. Przeliczyłem się. O sprawie szybko zapomniano, bo okazało się, że chłopakowi nic poważnego się nie stało - ot, zwykły guz mu został na głowie. Jedyny "plus" tej sytuacji jest to, że gimnazjaliści już więcej nie przychodzili do naszej szkoły - i całe szczęście.
A i co do owych prześladowców - zostali powiadomieni ich rodzice, ale raczej się tym nikt na poważnie nie przejął.
Więc jeśli ktoś z twojej szkoły da ci sygnał, że dzieje się coś niedobrego, nie bagatelizuj go. Dla Ciebie może być to nawet obca osoba, ale musimy reagować na każdą przemoc fizyczną i psychiczną.
3. Przeładowanie dzieci ilością bezużytecznej wiedzy.
Każde z nas jest zmuszony do czytania stosów książek każdego miesiąca, kucia na pamięć dat i formułek, pisania trzech kartkówek każdego tygodnia i codziennego odrabiania ogromu zadań domowych.
Ale jaki jest w tym cel? Wywieranie na nas wielkiej presji?
Według mnie to jeden z największych błędów polskiego systemu edukacji.
Zamiast uczyć się czegoś, co nas interesuje, to wpajane nam są bezużyteczne formułki i daty, które nie przydadzą nam się w życiu. Przecież ponad 80% zdobytej wiedzy uleci z naszych głów jeszcze przed ukończeniem szkoły, a co gorsza, zmarnujemy wiele lat życia na wkuwanie stosu bezużytecznej wiedzy.
Dlatego zasób wiedzy, jaką nam nauczyciele dają powinnien zależeć od naszej indywidualnej potrzeby. Ktoś chce uczyć się grać na pianinie? Śmiało! Zamiast chemii czy fizyki, której nienawidzisz damy ci dodatkowe godziny muzyki. Niestety obawiam się, że to się nie stanie w tym kraju nigdy.
Nauczyciele mówią jedynie “Kiedyś Ci się to przyda”. Nic dziwnego, że nikt z nas nie ma chęci na klepanie na pamięć nieprzydatnych formułek i dat.
Dzięki za czytanie.